poniedziałek, 9 czerwca 2008

Kreatywność stanowiska

Oczywiście każdy kandydat do pracy jest MEGA kreatywny, MEGA dynamiczny oraz chcący się rozwijać ;) Jak to jest później okazuje się w tzw. praniu. Jednak, nie wszystkie stanowiska wymagają tego typu cech. Przykład - stanowisko supportowe. Ja akurat nie wyobrażam sobie rutynowej i niekreatywnej pracy, ale pracują ze mną supportowcy - dzięki temu wiem czego na pewno w życiu robić nie chcę. Support aplikacji jest to zajęcie typu odebrać telefon, wpisać do naszego wewnętrznego systemiku problem w formie taska, następnie problem rozwiązać. 90% problemów powtarza się cały czas. Zła kwota na raporcie, zły wydruk, zła nazwa kontrahenta. Prawie wszystkie błędy mają swoje źródło pomiędzy krzesłem a klawiaturą użytkownika aplikacji. No i tak supportowiec loguje się do aplikacji, ręcznie w bazie danych poprawia i jest okejowo. Brzmi nieźle? Jak cały dzień siedzę i słyszę: "Marcin weź obsłuż tego taska dla Hiszpanii", "Jacek wpisz do dżej-bi-esa nową kwotę", "Jarek raport się na szwajcarii w kej-ejcz-si nie drukuje" oraz różne tłumaczenia przez telefon żeby goster włożył papier do drukarki to zacznie się drukować - to cieszę się że nie muszę takich rzeczy w pracy robić.

sobota, 7 czerwca 2008

Nie mogę istnieć bez narzekania (3)

Oto ciąg dalszy:
- wysyłają na szkolenia, fakt trzeba czasem się postarać żeby to załatwić - ale ogólnie nie ma problemu, jeśli szkolenie nie kosztuje majątku.
- luźne piątkowe popołudnia - tradycja każe, że w każdy piątek ok 14-15 wszyscy idą do stołów i tam siedzi się godzinę i gada o nie-pracy. Wcześniej następuje zrzuta na ciastka, chipsy i colę. Menażeria nic do tego nie ma, nawet sami przychodzą posiedzieć. Nie trzeba chyba mówić, że gdy rozpocznie się taki spęd to potem do końca dnia już nikt nie pracuje :)
- o rzeczach typu darmowa kawa (zawsze czekająca w ekspresie, zaparzona przez obsługę biurowca), herbata, napoje + wyposażona kuchnia - chyba nie ma co wspominać.
- popieranie kobiet w ciąży - nie ma problemu iść na macierzyński (czy tacierzyński, w przypadku faceta) - i jak gdyby nigdy nic powrócić po n miesiącach do pracy na swoim stanowisku.
- dużo miejsca w biurze - mam biurko na którym 2 osoby mogłyby się przespać... mam bardzo dużo miejsca, co niestety sprzyja powstawaniu nieładu na biurku ;) ale panuję nad tym. Do tego wygodny fotel oraz szafki na klucz. W budynku klimatyzacja (ale to chyba standard)
- parking strzeżony przez firmę ochroniarską, w tym część na rowery.
- dbałość o środowisko - niektórych może denerwować segregacja śmieci, ale ja popieram. Co kilka biurek jest komplet trzech koszy na śmieci - papier, plastik oraz organiczne. Pojemniki na puszki metalowe oraz na szkło - jeden na piętro.
- rekrutacje wewnętrzne. Tak - aby zmienić dział / technologię w której się pracuje trzeba się zwolnić i zatrudnić ponownie :) Ale jest to możliwe, wszystkie ogłoszenia o pracę umieszczane w mediach najpierw pojawiają się w intranecie. Ja sam bym już prawie wykonał numer z wypowiedzeniem i zatrudnieniem ponownie (/cycle), ale jednak zrezygnowałem (przy podpisywaniu nowej umowy, he he he). Mój szef do dziś o tym nie wie, jako że obowiązuje tajemnica rekrutacji wewnętrznej.
- urlopy - jeśli chce się urlop, nawet z dnia na dzień - nie ma problemu. O ile nie wypada to w terminie jakiegoś deadline, co zdarza się baaardzo rzadko.
- swoboda wyrażania opinii o wszelkich sprawach dotyczących firmy. Przy pomocy specjalnego systemiku ;) można wysłać żale/kwestie, na które zarząd ma obowiązek odpowiedzieć (odpowiadają hurtem raz na 3 miesiące)
To wszystko dla mojego stanowiska, meneżment dostaje jeszcze samochody i pewnie inne bajery o których ja nie wiem :)

czwartek, 5 czerwca 2008

Nie mogę istnieć bez narzekania (2)

Jak dobrze być znowu podłączonym do respiratora! (internetu) :) Dłuższy urlop pokazał, że jednak istnieje jakieś życie poza internetem. No to jadę dalej z zajebistościami mojej firmy:
- brak terroru internetowego. Tak, sporo stron www jest zablokowanych, ale można surfować po sieci bez krycia się. Często jest tak, że czytam jakieś newsy, przychodzi mój szef i widzi że nie pracuję tylko czytam sobie coś tam. Nikt nie ma o to pretensji, jako że liczy się wykonana praca.
- wynagrodzenie zawsze w terminie. Nigdy nie zdarzyło się by było później niż wyznaczony dzień miesiąca.
- obligatoryjne podwyżki raz w roku. Podwyżki są dla wszystkich, fakt że uznaniowo ale można potrenować negocjacje... W każdym razie obowiązkowo każdy dostaje wyrównanie inflacyjne, ale ja zawsze wynegocjowałem dwucyfrowy procent podwyżki. Aha, obligatoryjnie - to znaczy, że nie da się nie dostać podwyżki inflacyjnej :)
- bonus roczny - w wysokości jednej miesięcznej pensji. W państwowej firmie nazywałoby się to "trzynastką", ale u mnie ma być swiatowo więc jest to "annual bonus" :)
- darmowe kursy językowe. Jak ktoś chce to może za darmo chodzić, jedyne wymogi to frekwencja >70% oraz zdanie cyklicznych egzaminów. Szkoły organizują takie egzaminy 2 razy w roku, by weryfikować postępy. Nie da się chodzić i nie uczyć się.
- wyższe diety niż ustawa przewiduje. W przypadku podróży służbowych prawo pracy gwarantuje dzienną dietę w wysokości x. Moja firma najczęściej daje x+y.
- bonusy dodatkowe: darmowa przychodnia zdrowia (jest też kilku specjalistów). Obiekty sportowe: sala do kosza, boiska do siatki, piłki nożnej, korty tenisowe - to wszystko za darmo, tylko trzeba do arkusza excelowego się wpisać, co oznacza rezerwację danego obiektu.
- wyjazdy i imprezy integracyjne - w każdym roku co najmniej raz. Nawet piwo fundują ;)
- raz na kilka miesięcy wieczór w knajpie dla teamu na koszt firmy (tylko piwo)